sobota, 31 stycznia 2015

Rozdział 69

Alison trzęsła się ręka. Napędzana przez adrenalinę powstrzymywała się przed wykonaniem tego ostatecznego ruchu, który zakończyłby jej cierpienia. Jedno porządne pchnięcie i przecięłaby serce czarownicy. Kobiety, która zniszczyła jej życie, mieszała w umyśle Kevina, oszukała ich wszystkich. Wiedźma miała na swoich rękach krew niewinnych. Uwalniając od niej świat na pewno by się przysłużyła. Jednak nie zrobiła tego. Trzymała palce mocno zaciśnięte na rękojeści sztyletu i w zdumieniu czekała. Jej serce uciekło już dawno w stronę Drake'a, który nieprzytomny leżał na podłodze po przeciwnej stronie domu. Nie ruszał się i silnie krwawił. Alison słyszała jak jego serce bije coraz słabiej. Jego obrażenia nie goiły się. Mimo wszystko Alison w bezruchu czekała, powstrzymana słowami Darrena.
- Nie zabijaj jej, Alison. - powiedział spokojnym głosem
Nadal drżała, ale była w stanie zapytać.
- Dlaczego? Ona zasługuje na śmierć.
- Nawet na coś gorszego. - przyznał jej racje – Nie wiesz wiele o czarownikach. Zaledwie tyle ile sam ci powiedziałem. Tak, Aeirin jest okrutna i bezduszna. Za to wszystko co zrobiła, śmierć wydaje się łaskawą karą. Jednak proszę cię jako przyjaciel. Nie zabijaj jej. To wszystko jest bardziej skomplikowane niż nam się wydaje. Potrzebujemy jej żywej.
- Ona i tak nam nie pomoże. - warknął Chris wychodząc zza pleców czarownika.
Oczy miał przekrwione i podpuchnięte, a ręce całe we krwi. Alison zrównała się z nim wzrokiem. Nie potrzebowała słów by się z nim porozumieć. Mogła wyczytać to z jego twarzy. Powstrzymując łzy pokręcił głową. Ricki nie przeżyła ugryzienia. Tyle Alison wystarczyło. Nacisnęła na nóż, wbijając go dostatecznie głęboko by drasnął serce. Poczuła jak Aeirin nieruchomieje. Po raz pierwszy zauważyła w jej oczach lęk.
- Alison. - zaczął spokojnie czarownik.
- Nie! - krzyknęła na niego – Ona musi umrzeć. Wymordowała trzy stada dla własnej zachcianki. Takim osobom nie okazuje się łaski.
Aeirin zaczęła drżeć. Alison dopiero po chwili zorientowała się, że czarownica się śmieje.
- Przekręć ostrze córko Williama. Moja śmierć przyniesie ci satysfakcję. - wycharczała
- Nie Alison. - Darren nie ustępował – Ona cię prowokuje. Oddaj mi ją, a wszystko ci wytłumaczę.
- Nie chcę słuchać wyjaśnień. - krzyknęła przez łzy – To musi się skończyć!
- Jej śmierć niczego nie zakończy. - westchnął Darren – Proszę, daj mi wyjaśnić.
Nie wiedziała już w co ma wierzyć, ani co zrobić. Ponownie spojrzała na brata. On również był w rozterce. Sam z pewnością przekręciłby nóż, który trzymała Alison. Jednak nie był też głupi i słowa Darrena nie przeleciały koło jego uszu obojetnie.
- Dajmy mu szanse. - powiedział tak cicho, że ledwo go słyszała
Alison skinęła na niego głową. Następnie pytająco spojrzała na czarownika, który gestem nakazał jej zejść z Aeirin. Nie była co do tego przekonana, ale spełniła jego polecenie. Jak tylko wyciągnęła ostrze i stanęła na równe nogi, Darren wykonał nieokreślony gest ręką, szepcząc przy tym jakieś słowa. Czarownica zniknęła niemal od razu.
- Dziękuję. - powiedział szczerze
Zignorowała go i od razu podbiegła do Drake'a. Oczy miał zamknięte, ale jego serce nadal biło. Chris szybko do niej dołączył. Położył dłoń na klatce przyjaciela i na moment zamknął oczy.
- Jego rany się nie goją. - powiedział lekko przestraszony – Zanim cokolwiek będziesz nam wyjaśniał, musisz mu pomóc. - zerknął ostro na czarownika.
Alison lekko zakręciło się w głowie. Przed oczami zaczęły pojawiać się czarne plamy. Zignorowała je jednak i starała się skupić na słowach czarownika, który ukląkł przy rannym i szeptał jakieś zaklęcia.
- Czy to działa? - spytała
Nie doczekała się odpowiedzi. Chciała spojrzeć na brata, ale obraz nagle zniknął, a ona utonęła w ciemnościach.

* * *

Przebudzenie się było trudniejsze niż kiedykolwiek. Powieki miała ciężkie, brakowało jej sił by wykonać jakikolwiek ruch. Słyszała jakieś słowa i kroki. Pragnęła ujrzeć gdzie się znajduje. Musiała się dowiedzieć co z Drake'iem. Jak mogła zemdleć w takim momencie?
- Dasz radę, Alison. - usłyszała znajomy głos, głos którego nie słyszała już od bardzo dawna.
Poczuła jego dłoń na własnym ramieniu. Dosyć tego – powiedziała sobie. Musisz się obudzić, by zobaczyć jego twarz.
- Jesteś od tego silniejsza. - nie wiedziała czy to jej własne myśli, czy dalsze słowa przyjaciela.
Mimo tego, że bardzo pragnęła, ciemność nie pozwoliła jej się uwolnić. Ogarnęła ją, pozbawiając jakichkolwiek możliwości oraz własnej woli. Odgłosy i zapachy stawały się coraz bardziej odległe. Znów powracała do stanu błogiej nieświadomości.

* * *

Poczuła coś chłodnego na własnym czole. Nagłe zimno ułatwiło jej otworzyć oczy. Obraz był zamazany na tyle, że musiała kilkakrotnie zamrugać by się wyklarował. Ujrzała nad sobą twarz brata, który z troską przykładał mokrą szmatkę do jej czoła.
- Gdzie...? - w gardle miała tak sucho jakby ktoś przez cały dzień kazał jej jeść suchary.
- Jesteśmy u Darrena. - odpowiedział na niedokończone pytanie – Jak się czujesz?
- Nie wiem.
To była prawda. Nie czuła bólu, ale zmęczenie nie pozwalało jej się ruszyć. Zupełnie jakby ktoś odebrał jej wszystkie siły.
Spojrzała na twarz brata. Widziała smutek w jego oczach. Strach zapukał do jej serca.
- Drake? - spytała – Co z nim?
- Nie on jest teraz najważniejszy. - wyszeptał odwracając wzrok.
Nie sądziła, że kiedyś usłyszy takie słowa z jego ust.
- Jak to? Gdzie on jest? Gdzie Darren? - zaczęła panikować
Położył dłonie na jej ramionach, starając się ją utrzymać w pozycji leżącej. Odepchnęła jego ręce i poczuła ostry ból na przedramieniu prawej reki. Instynktownie złapała za nie dłonią. Dopiero potem zobaczyła bandaże, przez, które przeciekała czarna maź. Zbyt ciemna na krew, o zapachu zgniłego mięsa.
- Co...? - zamarła
Momentalnie uniosła się na łóżku do pozycji siedzącej i z przerażeniem patrzyła na przesiąknięte bandaże.
- Powiedz, że to jakaś maść. To ona tak śmierdzi, prawda? Powiedz, że to nie jest ugryzienie Potępionego!
Zaczęła wstawać z łóżka, ale szybkim ruchem zagarnął ją z powrotem. Próbowała mu się wyrwać, ale mocno ją przytulił. Była zbyt słaba na skuteczny opór. Zrezygnowała więc i nadal z przerażeniem patrząc na przedramię, przytuliła się do niego. Łzy niekontrolowanie spłynęły po jej policzkach.
- Ja umrę. - szepnęła roztrzęsiona
- Nie umrzesz. - stwierdził głaszcząc jej plecy
- Umrę. - wykłócała się – Nikt tego nie przeżył. Nawet Ricki... - urwała
- Ciii. Nie umrzesz.
- Nie umrę.
Nie umrę. Nie umrę. Nie umrę.
Nie miała pojęcia czy powtarzała to głośno, czy jedynie w myślach. Wiedziała jedynie, że tylko te słowa utrzymywały ją z dala od histerii. Powstrzymywały jej przerażenie.
Długo tak siedzieli w ciszy przytuleni do siebie. Alison wsłuchiwała się w rytmiczne bicie serca własnego brata. Koncentrowała się na nim całkowicie by nie myśleć o własnych obrażeniach. Wdychała jego zapach, liczyła plamy na jego koszulce. Wszystko byle nie wracać do kwestii ugryzienia. Jednak nieświadomość własnego stanu nie trwała długo. W końcu do pokoju wszedł Darren. Stanął przed nimi i z uwagą przypatrywał się Alison.
- Co z Drake'iem.? - spytała
- Alison musimy poważnie porozmawiać. - ukucnął przed nią i złapał jej dłoń
- Powiedz tylko, że on żyje. - prosiła
- Żyje. - potwierdził – Jednak teraz musisz skoncentrować się na sobie i tylko na sobie. Wiesz co się dzieje, prawda? Co się stało?
- Potępiony mnie ugryzł.
Czuła się jak małe dziecko. Przestraszona i z nadzieją wpatrująca się w Darrena, który mógł ją uratować lub potraktować straszną prawdą.
- Lekko zadrasnął, ale jego jad już krąży w twoich żyłach. Jeszcze wczoraj powiedziałbym, że nie ma żadnej szansy dla osoby, która została ugryziona przez tą bestię, ale pojawiły się nowe fakty, które mogą ci pomóc.
- Fakty? - zdziwiła się
- Nie wiem, czy to przez to, że jesteś Zmiennokształtnym... - kontynuował dalej – Ale twój organizm walczy z trucizną. Przemieszcza się ona wolniej niż w ciele Aziza, czy Ricki. To daje nam więcej czasu.
- Czasu na co?
Zapadło milczenie.
- Aziz tuż przed śmiercią przekazał mi bardzo ważną informacje, którą sprawdziłem i okazała się prawdziwa.
- Màgia amb vida? - szepnęła starając się przypomnieć co powiedział.
- Magia żyje. - przetłumaczył Darren – Dla każdej istoty poza starszymi czarownikami, te słowa wydawałyby się zwykłym bełkotem. Jest to hasło, na które większość z nas czekała od kilkuset lat. Słowami tymi kierował się jeden z najstarszych i najbardziej potężnych czarowników, jaki kiedykolwiek istniał. Większość z nas myślała, że nie żyje, niektórzy w ogóle nie wierzyli w jego istnienie. Dzięki pomocy Shili udało mi się go odnaleźć. Wierzę, że on jest w stanie ci pomóc.
W sercu Alison zapaliła się nikła iskra nadziei, jednak jasne myślenie szybko ją przygasiło.
- Skąd wiesz, że będzie chciał mi pomóc?
- Bo ma słabość do demonicznych przypadków. - powiedziała Shila wchodząc do pokoju.
Jej blask tak jak zawsze niemal oślepiał. Prawie białe włosy i skóra o podobnym odcieniu, wniosły trochę ciepła do ponurej atmosfery. Jej twarz jak zwykle pogodna, emanująca podejrzaną dobrocią. Alison jednak tylko przez chwilę na nią zerkała. Jej uwagę zwróciła postać, która weszła tuż za nią.
- Kevin. - szepnęła Alison
Poczuła taką ulgę, że niemal od razu chciała wstać z łóżka, nie bacząc na zmęczenie. Zanim jednak zdążyła się wygrzebać z ramion brata, przyjaciel już był przy niej i mocno ją obejmował. Do jej oczu znowu napłynęły łzy, ale tym razem były oznaką radości. Obejmowała go tak długo, że w końcu rozbolały ją ręce. Z niechęcią się od niego odsunęła i spojrzała mu w oczy. Dopiero po chwili zauważyła w nim jedną, ale bardzo wstrząsającą zmianę, na którą on nigdy by się nie zgodził. Włosy po obu stronach jego głowy były niemal całkowicie wygolone. Złote pasma zostały jedynie na czubku, nadając mu nietypowego wyglądu.
Rozumiejąc jej zdziwienie wyjaśnił
- To było konieczne by nałożyć zaklęcie blokujące mój umysł przed wpływami Aeirin. - Odwrócił głowę w bok, ukazując wyblakłe wzory, spirale i linie, pokrywające jego skórę. - W pełni odzyskałem pamięć, ale jestem teraz bardziej podatny na działania osób, które mogą w jakikolwiek sposób dotrzeć do mojej głowy. Niezbyt pocieszające. - skrzywił się – Dlatego też nie mogłem być z tobą. Shila musiała wypalać mi te znaki trzy razy dziennie. To było jak tatuowanie, tylko sto razy gorsze.
- Może to cię powstrzyma przed dalszym „dziaraniem”. - zaśmiała się
- Nie chcę przeszkadzać, ale sprawa jest poważna. - odchrząknął Darren.
Alison szybko się opamiętała. Złapała Kevina za rękę i spojrzała na czarownika.
- Musisz dotrzeć do Ragnera jak najszybciej. - oznajmił – Shila z Kevinem poleci z tobą.
- Poleci? - Alison zesztywniała
- Tak. Jeszcze dzisiaj opuszczasz Florydę i lecisz do Aberdeen do wschodniej Szkocji.
- Wschodnia Szkocja?
Całkowicie ją zamurowało. Jeszcze nigdy nie opuszczała kraju, a co dopiero mowa o wylocie z kontynentu.
- Czas jest najważniejszy, bo to niego masz najmniej. - powiedziała Shila
- Ale co z tobą? - skierowała się do brata – I Drake'iem?
Wszyscy nagle zamilkli, a entuzjastyczny wyraz zszedł nawet z twarzy Shili. W końcu to Chris przemówił.
- Alison, Drake nie jest w stanie nigdzie lecieć.
Popatrzyła na każdego z nich z osobna. Bardzo jej się to nie podobało.
- Co się z nim dzieje?
Popatrzyli między sobą jakby chcieli uzgodnić jakąś wersje między sobą.
- Wszystko z nim w porządku. - powiedział Chris – Jest zbyt słaby. Jego regeneracja będzie teraz trwała dłużej niż zwykle. Minie kilka dni zanim znów będzie sobą. Nie masz czasu by na niego czekać. Razem z Darrenem zostaniemy i zajmiemy się nim.
- Chcę z nim porozmawiać. - powiedziała i zaczęła schodzić z łóżka.
Chris ujął jej dłoń.
- Jest nieprzytomny. Potrzebuje teraz ciszy i spokoju. A ty musisz ratować własne życie.
- Nie mogę go zostawić.
- Wiem, że nie pozwoliłby ci zostać. Jak już wrócisz do domu, on będzie na ciebie czekał cały i zdrowy.
Nie była pewna czy może mu wierzyć. Z drugiej strony to był Chris. On by jej nie okłamał, gdyby z Drakiem działoby się coś niedobrego.

1 komentarz:

  1. Jest ! Kevin żyje ! Barrrrrdzo mi się rozdział podobał, naprawdę jesteś urodzoną pisarką ! Mam takie pytanie: ile rozdziałów planujesz jeszcze napisać ? Mam nadzieję że dużo bo bez niej moje życie znów będzie nudne :(, czekam aż twoja książka pojawi się na półkach w księgarni ( będę pierwszą osobą która ją kupi :D )
    I co by jeszcze napisać ? Kiedy kolejny ? Czekam z niecierpliwością !

    Pozdrawiam :)


    ps. BŁAGAM ! NIe uśmiercaj Draka ! Nie przejżyje tego !

    OdpowiedzUsuń