Cztery godziny później
Alison z Kevinem i Shilą byli już w samolocie, a Chris z Darrenem
wpatrywali się z lotniska na pas startowy. To był ciężki dzień,
pełen strachu i niepewności, ale po raz pierwszy mu ulżyło.
Śmierć stawała się jego bliską przyjaciółką, ale nie zniósłby
gdyby coś jeszcze stało się jego siostrze. Nie mógł jej stracić.
Nie teraz kiedy życie jego przyjaciela wisi na włosku.
- Dobrze zrobiłeś, że
ją okłamałeś.
Darren pocieszająco
położył dłoń na jego ramieniu.
- To dlaczego czuję się
jak ostatnia świnia? - mruknął
- Alison nigdy nie
wyjechałaby z Jacksonville gdyby wiedziała w jak ciężkim stanie
jest Drake.
Chris wiedział jak źle
jest z Drake'iem w momencie kiedy położył dłoń na jego klatce
piersiowej. Był w stanie niemal wyczuć srebro przemieszczające się
w płucach przyjaciela. Metal zbyt długo znajdował się w jego
organizmie. Obrażenia są poważne, a ich gojenie śmiertelnie
spowolnione. Wiedział, że Darren robi wszystko co w jego mocy, żeby
płuca Drake'a trzymały się kupy, ale niedługo może zostać z
nich jedynie sieczka. Najgorsze w tym wszystkim było to, że Chris
zdawał sobie sprawę, że ten moment w końcu nadejdzie. Sam nigdy
nie czuł się na niego gotowy, ale pragnął chociaż zaoszczędzić
cierpień własnej siostrze. Ona nie zniosłaby takiego bólu. Gdyby
choćby zobaczyła go przed wyjazdem, to zostawiłaby wszystko by z
nim zostać. Tego był pewien.
- Nie wiem co jej powiem
jak ona tutaj wróci. Dałem jej nadzieję, że go jeszcze zobaczy,
ale nie mogę jej tego zagwarantować.
- Obawiam się, że
Alison nie wróci.
Chris spojrzał na niego
zaintrygowany.
- Nie mówię tutaj o
tym, że Rogner jej nie pomoże, chociaż i w tym nie mam pewności.
Myślę, że Jacksonville nie jest już dla niej domem. Zbyt wiele
straciła by mieć po co tutaj wracać. Lepiej by ułożyła sobie
życie od nowa tam niż miałaby składać stare tutaj.
- Może i masz racje. -
westchnął smutno – Ale i tak o nas nie zapomni i będzie chciała
wrócić.
- Myślę, że
powinieneś jechać z nią. Może potrzebować twojego wsparcia.
- Nie zostawię Drake'a
póki żyje i póki jest dla niego nadzieja. Poza tym Alison nie
będzie sama. Kevin zawsze był dla niej jak brat.
Odetchnął głęboko.
Martwił się o siostrę, ale miał pewność, że ona da sobie radę.
Będzie za nią tęsknił, ale na razie musiał zapomnieć. Były
ważniejsze sprawy na głowie niż jego własne rozterki uczuciowe.
- Teraz możesz
powiedzieć. - stwierdził – Co miałeś na myśli mówiąc, że
Aeirin będzie nam potrzebna.
Darren nieco się
zmieszał, o ile było to możliwe u kilkusetnego czarownika.
- Mam teorię... Wydaje
mi się, że zarówno Juan jak i Aeirin pracowali dla kogoś znacznie
potężniejszego. Ktoś bardzo pragnie kamienia, który twój ojciec
umieścił w sztyletach. Nie będzie spokoju dopóki my je mamy.
Teraz najważniejsze by utrzymać zagrożenie z dala od Alison.
Obawiam się, że będzie miała wystarczająco dużo problemów.
Została ugryziona przez jednego z Potępionych i w najgorszym
wypadku stanie się jednym z nich. Wątpię by miała szansę na
całkowite pozbycie się jadu. Nie znam się na tej magii bo jest
bardzo stara i skomplikowana, ale Alison już do końca życia będzie
miała w sobie demoniczną cząstkę. Kto wie jak bardzo to na nią
wpłynie. Może całkowicie ją to odmienić.
Uff...
OdpowiedzUsuńJuż się wystraszyłam że zakończyłaś pisać książkę ! Nie strasz mnie tak ;) !
No, no,no.To pierwsze koty za płoty :). Najlepiej będzie jak napiszesz do jakiegoś wydawnictwa i sprzedasz im prawa autorskie żeby wydrukowali twoją książkę, bo ja chcę ją mieć w pokoju na półce :D !
Wystraszyłaś mnie tym epilogiem szczerze mówiąć nie wiem co mam napisać czytając to się popłakałam a ty chcesz mi jeszcze zabić mojego ulubionego bohatera rozpisałabym się więcej ale pisze kom na telefonie i trochę tródno to się pisze a przy okazji patrycja ma racje i też chce mieć twoją książke ma półce
OdpowiedzUsuń